FASHION WEEK POLAND FRIDAY 19.04.2013
2:57 PMMoją pierwszą relację z pokazów na Łódzkim Fashion Week'u zacznę od ujawnienia Wam pewnej zmiany w moim życiu. Równe dwa lata temu zawitałam do Polski, po 11 latach spędzonych w Wielkiej Brytanii. Pobyt w Polsce to jeden z bardziej kreatywnych okresów w moim życiu, to tu założyłam bloga, wzięłam udział w 4 edycjach Łódzkiego Fashion Weeka oraz szeregu innych modowych imprezach, projektach, spotkaniach wszystkiego nie sposób wymienić. Dziś dwa lata później piszę tą relację z Londynu. Z nowym spojrzeniem, kupą doświadczeń zaczynam kolejny etap mojego życia. Nie znikam z blogosfery, zmieniłam tylko tymczasowe miejsce zamieszkania. ....ale do rzeczy.
Na pokaz TOMAOTOMO pędziłyśmy z prędkością światła pokonując trasę Kato - Łódź w dość rekordowym tempie. Czy było warto ? Co do tego pokazu miałam duże oczekiwania, po świetnej kolekcji podczas jesiennej. Tym razem nie co się zawiodłam, jednak kilka stylizacji przypadło mi go gustu. Plus za piękne materiały.
ORSAY - czyli sieciówkowy misz masz. Eko skóra, groszki paski, cekiny, welur gównie utrzymane w kolorach czerni. Było też dużo koronki, jako jedyna przykuła moją uwagę sukienka poniżej. Prezentowała się świetnie.
PTASZEK - W październiku byłam pod wrażeniem, teraz znudzona odliczałam do końca pokazu. Motyw wybielacza na spodniach całkowicie mnie zniechęcił. Skupiłam zatem swoją uwagę na górnych partiach, które były o wiele ciekawsze. Monika Ptaszek projektuje naprawdę świetne bluzy tylko usnęłabym z nich logo. Marcin Świderek był zdecydowanie główna atrakcją tego pokazu. Tylko szkoda, że nie udało mi się uchwycić go na żadnym zdjęciu.
MOHITO - I tu się miło zaskoczyłam, moja obsesja na minimalistyczne czarno - białe połączenia została zaspokojona. Te trzy zestawy chętnie bym założyła.
ŁUKASZ JEMIOŁ BASIC - na ten pokaz przybyły tłumy. W pierwszych rzędach i na wybiegu wiele gwiazd, a każdy skrawek podłogi wypełniony maksymalnie przez żądnych widowiska przybyłych gości. Nie bez powodu, bo kolekcja była tego warta. Każdy znalazł by coś dla siebie i to chyba główna przyczyna sukcesu Łukasza. Projektuje z głową, praktycznie a zarazem jego nazwisko dodaje wyjątkowości. Zdecydowany triumf piątkowych pokazów.
5 comments
Dobrze, że nie znikasz z blogosfery. Powodzenia w Londynie !
ReplyDeleteMiło się wspomina:)zapraszamy na relację do nas;)
ReplyDeleteszkoda, że nie udało mi się przybyć i nie wypiłyśmy fashion weekowego driniacza ;)
ReplyDeletemam nadzieję, że następnym razem się uda :)
Deletemy tez chcialybysm sie wybrac na taki pokaz mody ;)
ReplyDeletezwlaszcza ze mamy niedaleko ;)
pozdrawiamy i zapraszamy do nas ;)
Thank you for visiting my blog. Your comments are appreciated.